Nie samymi widokami jednak żyje człowiek, lecz także pożywną strawą, w której kuchnia wietnamska jest prawdziwym kalejdoskopem barw, tekstur, aromatów i smaków. Jest to prawdziwa kuchnia fusion z ogromnymi wpływami Chin czy też francuskiego kolonializmu. Amatorzy potraw bezmięsnych znajdą dla siebie szereg propozycji lub też wersji wegetariańskich tradycyjnych potraw wywodzących się z klasztorów buddyjskich. Przeciskając się z plecakiem przez gwarne, zatłoczone uliczki mamy wrażenie że to kulinarny raj na ziemi. Ferie zapachów i kolorów bombardują na każdym kroku zmysły mnogością użytych przypraw, a świeże warzywa i owoce czy morskie przysmaki sąsiadują ze skwierczącymi oraz bulgoczącymi wokami czy kociołkami. Zanim jednak rzucimy się na nie jak przysłowiowy „mały głód” warto wspomnieć rys kulinarno-historyczny gdzie oprócz ogromnego spektrum użycia w potrawach ryżu we wszelkich postaciach, tradycyjnych dań różniących się od chińskich użyciem sosu rybnego w miejsce sojowego oraz stosowanie dużych ilości świeżej sałaty występują naleciałości kolonializmu. Wywodzą się z niego chociażby masło, mleko i jego przetwory, pomidory, kawa, ziemniaki, szparagi, no i bagietki. Wietnamska kawa to osobny temat. Silny, czekoladowo-karmelowy aromat nie ma sobie równych.
Południe, a w szczególności obszar Zatoki Tajlandzkiej jest rajem dla miłośników owoców morza. Wyspa Phu Quock oprócz przepięknych plaż posiada targowiska lub dziesiątki małych knajpek gdzie na miejscu można uraczyć się krewetkami, kałamarnicami czy mątwami przyrządzanymi na miejscu od razu po ich połowie. Znajdziemy tutaj więcej wpływów tajskich i indyjskich niż w pozostałych regionach Wietnamu. Dużo tu też jedzenia z dodatkiem mleka kokosowego czy trawy cytrynowej, które są typowo tajską naleciałością. Przez nie też, kuchnia południa nabiera charakterystycznego słodko-pikantnego charakteru. Typowym przykładem są owoce morza na ostro posypane trawą cytrynową. Prosto i smacznie. Ciekawostką jest też fakt, że w tym regionie produkuje się większość sosu rybnego, który gości często w tutejszej kuchni jako zamiennik soli. Na południu pozostało też najwięcej elementów kuchni kolonialnej w postaci chociażby śniadań, które opanowały cały Wietnam składających się z banh mi czyli bagietek z całym wachlarzem wkładek czy też przepysznej, niezwykle mocnej, czekoladowej kawy podanej ze słodkim i skondensowanym mleczkiem. Wszystkiego tego można skosztować na ulicy wprost z dziesiątek maleńkich stoisk.
Środkowy Wietnam słynie z najbardziej wyrafinowanej kuchni wywodzącej się w linii prostej z tradycji cesarskiej. Zasadą jest, że im więcej dań na stole tym wyższy status społeczny danej rodziny. W Hue czy Hoi An kultywuje się to po dziś dzień podczas wystawnych posiłków, gdzie na stole znajduje się przynajmniej kilkanaście i więcej dań. Porcje są bardzo małe, chodzi o to żeby skosztować wszystkiego lub przynajmniej większości z nich. Specjałem tego regionu są krewetki marynowane w soku kokosowym oraz kałamarnice wypełnione wieprzowiną w sojowym sosie.
Im dalej na północ tym bardziej surowy górski klimat, który nie sprzyja uprawie ziół co za tym idzie używa się tu też mniej przypraw. Więcej tu też wpływów chińskich czy mongolskich oraz smażonych dań przyprawionych sojowym sosem. Większość mieszkańców okolic Hanoi to buddyści, więc w tym zakątku każdy wielbiciel bezmięsnej diety znajdzie coś dla siebie. Jest to także kolebka Pho, niezwykle popularnego w całym Wietnamie i będącego jedną z wizytówek jego kuchni. Jest to rodzaj bulionu wołowego z makaronem ryżowym i mięsem wołowym lub drobiowym nie gotowanym w wywarze, ale krojonym w paseczki i wrzucanym do miseczki po nalaniu zupy. Serwowany jest z kiełkami fasoli, świeżymi ziołami oraz według uznania doprawiany chilli i sokiem z limonki. Uznawany jest za podstawę wietnamskiej diety i w każdym miejscu można spotkać tubylców pochylonych nad miską aromatycznego wywaru. Warto zamiast w restauracjach posilać się wraz z miejscowymi wprost z ulicznych kramów. Wszakże to oni wiedzą najlepiej, gdzie najsmaczniej zjeść w danym miejscu. Większość życia społecznego toczy się tutaj na ulicy, więc warto wykorzystać ten fakt przysiadając jak najczęściej przed smacznie wyglądającym kociołkiem czy miło skwierczącym wokiem. Zapraszamy do Wietnamu!